indeks/Wiszniewscy          Włodzimierz JARMAKOWSKI     indeks/Jarmakowscy 

strona główna/Wiszniewscy   (23.03.1957 - Gdańsk / 10.05.2004 - Warszawa)    strona główna/Jarmakowscy

rodzice  Anna Wiszniewska i Mieczysław Jarmakowski

 drzewo-grafik/Wiszniewscy                   żona Hanna Szewczyk          drzewo-grafik/Jarmakowscy

(05.10.1963 - Warszawa)

ślub ........

     

Zdjęcie Włodka, które prawdopodobnie zrobił Stan Wisniewski (B.J.)

     "Po studiach w warszawskiej AWF ożeniłem się i zamieszkałem w Warszawie. Mam fajną żonę. Po kilku latach pracy w zawodzie trenera  życie zmusiło mnie do zmiany zajęcia. Wspólnie z kolegą otworzyliśmy zaklad sitodruku, specjalizujacym sie głównie w druku na T-shirt. Nowe zajęcie spodobało mi się, a jednocześnie pozwoliło na kupno niedużego mieszkania w Warszawie. Po kilku latach odłaczyłem się od kolegi, poleciałem do USA , kupiłem kilka używanych maszyn i rozpocząłem działalność samodzielnie, którą prowadzę do dziś. Moja żona skończyła tą samą uczelnię. Aktualnie prowadzi zajęcia wychowania fizycznego w Szkole Głównej Handlowej ucząc przyszlych ministrów jazdy na nartach i pływania. To tyle w dużym skrócie o nas." 

(E-mail do Stana Wiśniewskiego, listopad 2000)

CZARODZIEJ Z HARLEMU - film, w którym wystapił Włodek

Kilka wspomnień o Wujeczku Włodeczku

 

          "Bardzo trudno na papierze opowiedzieć jakim był człowiekiem.... papier z pewnością nie odda tego wszystkiego co pozostawił w moim sercu po sobie. A co pozostawił???

Już jako maleńkie dziecko uważałam, że w hierarchii na najlepszych wujków wiódł zdecydowaną przewagę nad pozostałymi. Swoim przyszywanym dzieciakom pozwalał robić wszystko: wdrapywanie na głowę, gilgotki, samolociki w powietrzu,  to tylko namiastka tego na co nam pozwalał. Zawsze miał dla nas czas, zawsze uśmiechnięty, radosny i wesoły, dawał nam tyle miłości, ciepła i szczęścia, że oczy świeciły się, kiedy tylko pojawiał się w drzwiach... ale to było kiedyś..

Dorosłość przyszła bardzo szybko, zaczęłam studia w Warszawie na AWFie, obdarzona całkowitą opieką przez Hanię i Włodeczka, miałam drugi dom, z nich przyjaciół i doradców w trudnych sytuacjach życiowych. A możecie sobie wyobrazić jakie to były dyskusje, co, jak i dlaczego właśnie tak, powinnam zrobić. Bardzo często debata kończyła się, gdy za oknem robiło się widno.

W grudniu 2003 nastąpiła jeszcze bardziej drastyczna zmiana, zaczęliśmy razem pracować, codzienne zadania, wspólne cele, rozwiązywanie problemów tylko nas jeszcze bardziej do siebie zbliżyło.

I w końcu nastąpił ten smutny dzień 10 maja 2004, zupełnie niespodziewanie, odszedł cudowny, jedyny i niepowtarzalny, mój przyjaciel, mój kochany Wujeczek Włodeczek. Pocieszające w tym wszystkim jest to, że czuję go w każdej chwili mojego życia, wspiera mnie jak to robił wcześniej i prawie codziennie słyszę ja mówi, jak się śmieje i jak patrzy na mnie z wielką miłością i radością mówiąc ze spokojem, że ze wszystkim sobie poradzimy.... KOCHAM CIĘ WUJECZKU, NA ZAWSZE."

                                                                                                                    Agnieszka Jarmakowska, luty 2005

   

 

inne wspomnienie o Włodku, które ukazało się w Dzienniku Bałtyckim >>>>