powrót do    strona główna    Włodzimierz Wiszniewski

KORDIAN - przedstawienie, w którym wystąpił Włodzimierz Wiszniewski

KORDIAN - Juliusza Słowackiego

M. Konopiński

Reżyseria:

Marcel Kochańczyk

Scenografia:

Paweł Dobrzycki

Muzyka:

Marcin Błażewicz

Choreografia:

Przemysław Śliwa

Premiera:

28.03.1999- Lublin

OBSADA: Maciej Konopiński i Marek Włodarczyk Maciej Konopiński i Marek Włodarczyk
oraz: Teresa Filarska, Grażyna Jakubecka, Jadwiga Jarmuł, Alina Kołodziej, Anna Nowak, Hanna Pater, Jolanta Rychłowska, Magdalena Sztejman-Lipowska, Anna Świetlicka, Anna Torończyk, Wojciech Dobrowolski, Marek Fabian, Janusz Fifowski, Andrzej Golejewski, Cezary Karpiński, Artur Kocięcki, Witold Kopeć, Jan Wojciech Krzyszczak, Jerzy Kurczuk, Krzysztof Malinowski, Ludwik Paczyński, Maciej Polaski, Zbigniew Pudzianowski, Andrze Redosz, Jerzy Rogalski, Paweł Sanakiewicz, Henryk Sobiechart,
Włodzimierz Wiszniewski, Piotr Wysocki


     Rok 1999 ogłoszony został Rokiem Juliusza Słowackiego. Stało się to z racji przypadającej 3 kwietnia okrągłej 150 rocznicy śmierci autora Kordiana. Ale bieżący rok obfituje także w inne jubileusze uzasadniające poświęcenie go pamięci Słowackiego. We wrześniu minie 190 lat od narodzin poety, w marcu upłynie 165 lat od wydania Kordiana, a 25 listopada świętować będziemy stulecie prapremiery tego dramatu.
     "Słowacki to (...) wielki poeta, jakiemu nie ma równych - mówi prof. Alina Kowalczykowa, przewodnicząca Komitetu Obchodów Roku Słowackiego. - Genialnie ukazywał potęgę człowieczego ducha i jego słabości, był mistrzem kreacyjnej wyobraźni, jakże współcześnie widział świat przez poetykę ironii i groteski."
     Powód dla którego teraz właśnie teatr sięga po Kordiana Juliusza Słowackiego jest więc w pełni uzasadniony powagą chwili i wagą twórczości romantycznego wieszcza. Jednak twórcy niniejszej wersji Kordiana nie chcą aby ich przedstawienie miało charakter rocznicowej prezentacji lektury szkolnej. Pragną zaakcentować te fragmenty tekstu, które są nie tylko piękną literaturą, ale i wciąż pozostają żywym, zmuszającym do współczesnej refleksji dramatem. Patrzą na tę sztukę z perspektywy nie podręcznikowego dogmatu lecz młodzieży, która niezależnie od epoki nosi w sobie ducha buntu, sprzeciwu. Ich Kordian to wiecznie młody buntownik zderzony z tradycją i mitem Polski. Szuka on harmonii świata. Na próżno. Nie znajduje ich ani w belferskich n
aukach, ani w miłości. Negatywne odczucia budzi w nim też obraz społeczeństwa i polityki. Dojrzewający człowiek pozostaje tragicznie samotny z dręczącymi go dylematami życia i śmierci.
     W krakowskiej prapremierze Kordiana tytułową rolę zagrał Michał Tarasiewicz. Po nim Kordiana kreowali m.in. Józef Węgrzyn, Marian Wyrzykowski, Juliusz Osterwa, Tadeusz Łomnicki, Andrzej Kopiczyński, Ignacy Gogolewski, Andrzej Nardelli, a w najnowszej wersji telewizyjnej Jana Englerta - Michał Żebrowski. W przedstwieniu lubelskim Kordiana gościnnie grają na zmianę młodzi absolwenci szkół teatralnych: krakowskiej - Maciej Konopiński (współpracujący z Teatrem Wybrzeże w Gdańsku) i warszawskiej - Marek Włodarczyk (związany ze stołeczną Sceną Prezentacje). Partneruja im. m.in.: Grażyna Jakubecka (Laura), Jolanta Rychłowska (Wioletta), Cezary Karpiński (Tyran-Car), Paweł Sanakiewicz (Wielki książę Konstanty),
Włodzimierz Wiszniewski (Papież) i Piotr Wysocki (Prezes).

Włodzimierz Wiszniewski

*  *  *
     W tym przedstawieniu Kordian ( wymiennie Maciej Konopiński lub Marek Włodarczyk) wychodzi spośród nas. Wstaje z teatralnego fotela, podnosi porzuconą pelerynę romantyka. Wkracza w swojski, acz dziwnie obcy świat, z wirującą szopką rozmaitych (niegdysiejszych?) narodowych póz i gestów, które budzą coraz mocniejsze odruchy sprzeciwu. Kordian AD 1999 to buntownik ogólnego niespełnienia - antybohater kończącego się stulecia. Wieku niewiarygodnego przyspieszenia techniczno-naukowego, który jednak równie kiepsko jak poprzednie radzi sobie ze sprawami ludzkiego ducha.(...)

"Rzeczpospolita"

*  *  *

     Lubelskie przedstawienie Kordiana jest z całą pewnością jedną z najlepszych inscenizacji w historii tej sceny. 
Ogląda się je znakomicie, bo jest bardzo sugestywne i zrealizowane w dość szybkim , może nawet - jak na gust tradycjonalistów - cokolwiek nazbyt szybkim tempie. 
Poza (...) celną, trafiającą w koncept reżysera scenografią, jest znakomita, przejmująca muzyka Marcina Błażewicza, pastiszowo-groteskowa w scenach szopkowych i poważna, lekko "dreszczowa" w momentach dramatycznych.
Na wysokości zadania stanął cały liczny zespół aktorski.

K. Lubczyński, "Trybuna"