powrót do   strona główna   Tomasz Wiszniewski

teatr w reżyserii Tomasza Wiszniewskiego -

TEMIDA JEST KOBIETĄ, CZYLI HISTORIE ZAPOŻYCZONE OD GUY DE MAUPASSANTA

                    

Rok produkcji: 1999
Czas: 70 min
Autor:
Reżyseria: Tomasz WISZNIEWSKI
Scenografia: Magdalena Kujszczyk
Kostiumy: Dorota Roqueplo
Zdjęcia: Tomasz Wert
Inne: Scenariusz tv na podstawie opowiadań Guy de Maupassanta: Robert Brutter, Tomasz Wiszniewski
Występują:
Krzysztof Kowalewski (Sędzia), Joanna Szczepkowska (Żona Sędziego), Mariusz Benoit (Broument), Małgorzata Zajączkowska (Żona Broumenta), Grzegorz Wons (Cornout), Joanna Żółkowska (Pani Louneau), Adam Ferency (Lancour), Ewa Konstancja Bułhak (Żona Lancoura), Dominika Ostałowska (Baronowa), Ewa Telega (Markiza), Piotr Adamczyk (Cornoude), Jan Peszek (Deputowany), Wojciech Pokora (Notariusz), Włodzimierz Wiszniewski (Woźny), Stanisław Jaskułka (Mateusz), Mieczysław Dobrowolny (Marynarz), Michał Sieczkowski (Student), Monika Rak (Pokojówka), Violetta Kołakowska (Kurtyzana)
Zabawna historia małżeńskich perypetii Sędziego i jego żony, która prawie bezinteresownie, za drobne sto franków, udziela porad w różnych sprawach sądowych, zawsze takich, w których kobieta czuje się pokrzywdzona lub zagrożona. Pani owa, która sama też ma coś niecoś na sumieniu, umie jednak jako istota przebiegła obrócić wszystko na swoją korzyść. Z przebogatego, liczącego ok. 260 nowel dorobku Guy de Maupassanta (1850-93), w spektaklu wykorzystano opowiadania "Sprawa pana Louneau", "Znak", „Prowokacja". "Order". W rękach wytrawnych scenarzystów proza francuskiego naturalisty, pełna wnikliwych obserwacji psychologicznych i humoru, przeobraziła się w zręczną komedię, która naprawdę bawi nie tylko śmiesznymi sytuacjami i zaskakującymi zbiegami okoliczności, ale także świetnymi rolami aktorskimi: Krzysztofa Kowalewskiego, Joanny Szczepkowskiej, Wojciecha Pokory, Joanny Żółkowskiej i całej plejady gwiazd występujących w tym przedstawieniu. Opowiadanym z lekkim przymrużeniem oka historyjkom towarzyszy stylowa, urokliwa muzyka Mozarta. Najpierw w domu sędziostwa zjawia się poczciwa pani Broument ze swoim problemem. Jej chłop zgłupiał ze szczętem, namówiony przez karczmarza, chciał ją utopić, więc wezwała żandarmów, a teraz mąż siedzi w więzieniu, a ona musi spłacić jego dług. Naprawdę rzecz się miała nieco inaczej, co pokazują napływające obrazki z karczmy i chałupy. Nieszczęsny Broument i oberżysta próbują utopić tego mola, co ich gryzie, każdy swojego. Chłop musi spłacić do niedzieli 1000 franków, karczmarz do dziś spłaca swoje długi zaciągnięte na leczenie i pogrzeb żony, w dodatku wciąż jest sam, nie ma kogo skrzyczeć, gdy jest zły, ani komu przyłożyć - i w łeb, i kijem, i na goło. Broument proponuje Cornoutowi, że sprzeda mu swoją babę. Próba zważenia "towaru" domowym sposobem, z użyciem beczki wypełnionej wodą, kończy się niewesoło dla powódki Broument. Na szczęście żona Sędziego wie, jak sprawić, by małżonek wydał wyrok całkowicie satysfakcjonujący kobiecinę. Następnie dobrodziejkę pokrzywdzonych pań odwiedza brzemienna wdowa Louneau. Jej ś.p. mąż zapisał majątek własnej siostrze, chyba że małżonka w stosownym czasie wyda na świat dziecko. Zdesperowana niewiasta zwraca się do znajomego sklepikarza, ojca ośmiorga dzieci, by "zajął stanowisko w sprawie jej bezpłodności", za skuteczną pomoc obiecując 500 franków. Na takie dictum Lancour energicznie zabiera się do działania, lecz jego żona wyznaje pani Louneau "jak kobieta kobiecie", że z ośmiorga dzieci spłodził tylko jedno, a i to nie jest pewne. Tymczasem wdowa musi mieć pewność, że jej starania będą owocne, więc ponawia próby z różnymi partnerami. Oczywiście, w tej sytuacji nie zamierza płacić panu Lancour, skoro jego przysługa być może nic nie była warta. I znów żona Sędziego doradza przedsiębiorczej niewieście, co powiedzieć, aby nader wstydliwy "w sprawach sypialni" Sędzia oddalił powództwo sklepikarza. Na koniec bohaterkę odwiedzają damy z towarzystwa, Baronowa i Markiza, opowiadając swoją historię. Do mieszkania naprzeciwko domu Baronowej wprowadziła się młoda osóbka, często przesiadująca w oknie w dziwnym stroju i pozie. Doświadczona Markiza wyjaśnia młodziutkiej przyjaciółce, że sąsiadka pracuje, i to ciężko - tylko głupim mężczyznom wydaje się, że życie kurtyzany jest łatwe. Zaintrygowana Baronowa obserwuje panienkę, naśladuje jej gęsty i miny, niechcący przyciągając uwagę przystojnego młodzieńca, który niespodziewanie zjawia się w jej salonie. Nie słucha wyjaśnień, że zaszła pomyłka, a pani jest mężatką. Bezbronna istota wreszcie ulega, zastrzegając, że pan Cornoude musi skończyć w kwadrans, zanim wróci mąż. Potem z żalem stwierdza, że uporał się z zadaniem w 5 minut, choć dawała mu 15. Teraz jednak młoda dama obawia się, że jej pomyłka wyjdzie na jaw, zwłaszcza że mężczyzna staje się natrętny. Małżonka Sędziego uspokaja, że niewinność będzie jej tarczą. Rzeczywiście, przewodniczący Sądu Niższej Instancji nie chce nawet słuchać wyjaśnień obciążających "niewinną i pełną godności damę". Wściekły Cornoude oraz dwaj inni wystrychnięci na dudka mężczyźni postanawiają przykładnie ukarać "babsko, które prowadzi formalną kancelarię". Okazja nadarza się sama. Sędziego obsesyjnie nurtuje myśl, dlaczego właśnie on, człowiek tylu zalet, nie dostał jeszcze Legii Honorowej. Interwencję w tej sprawie może podjąć Deputowany, będący częstym gościem w jego domu, także pod nieobecność gospodarza. Żądni zemsty panowie, dowiedziawszy się o tym, układają misterną intrygę, wierząc, że wreszcie sprawiedliwości stanie się zadość. Naiwni mężczyźni, nie biorą pod uwagę tego, że Temida również jest kobietą.

 artykuł o teatrze w Trójmiejskim dodatku TELE MAGAZYN 6/2004 do "Dziennika Bałtyckiego" z 30.01.2004

 [G. G. styczeń 2004]