powrót do strona główna Tomasz Wiszniewski Włodzimierz Wiszniewski
teatr w reżyserii Tomasza Wiszniewskiego - DRUGIE ZABICIE PSA | ||
|
||
Rok produkcji: | 1996 | |
Czas: | 76 min | |
Autor: | Marek Hłasko | |
Reżyseria: | Tomasz WISZNIEWSKI | |
Scenografia: | Magdalena Dipont, Roman Torwacki | |
Kostiumy: | Olga Michałowska | |
Zdjęcia: | Łukasz Kośmicki | |
Inne: | Scenariusz tv: Robert Brutter, Tomasz Wiszniewski | |
Występują: |
Wojciech Pszoniak (Robert), Artur Żmijewski (Marek), Gabriela
Kownacka (Kobieta), Bartosz Obuchowicz (John), Bogusław Sochnacki
(Azderbal), Joanna Szuber (Dziewczyna), Jan Peszek (Pijak), Tomasz
Lengren (Siłacz) oraz Mariusz Saniternik, Feliks Szajnert, Włodzimierz
Wiszniewski, Piotr Wysocki
|
|
Żył krótko, a wszyscy byli odwróceni - głosi napis na warszawskim
grobie pisarza, położony przez matkę, która sprowadziła zwłoki
syna do Polski i niestrudzenie walczyła o przywrócenie jego dobrego
imienia. Marek Hłasko (1934-69), pisarz "kultowy", zyskał
olbrzymią popularność już pierwszymi opowiadaniami drukowanymi w
prasie. Debiutancki tom "Pierwszy krok w chmurach" (1956,
wznawiany dwukrotnie rok po roku) zebrał najpochlebniejsze recenzje. W
książce "Hłasko nieznany" Piotr Wasilewski przytacza kilka
opinii wybitnych pisarzy i krytyków. "Debiut rewelacyjny (...) z
rzędu tych, które rozpoczynają nową literaturę, ponieważ w sposób
doskonały reprezentują pokolenie rozpoczynające nową epokę"
(Andrzej Kijowski). "Arcyciekawy cocktail właściwej Hłasce
prawdy obyczajowej i przepisów pozytywności. Mieszanka nie jest
bynajmniej niestrawna, przeciwnie - wcale dobra" (Jan Błoński).
"Niewątpliwie mamy tu do czynienia z eksplozją żywiołowego
talentu, nie z świadomie wypracowaną koncepcją filozoficzną"
(Henryk Bereza). "Nikt z młodych autorów nie dorównuje Hłasce
nowością i błyskotliwością talentu" (Jerzy Stempowski). W
latach 1957-58 powstały trzy filmy według opowiadań Hłaski - "Pętla"
Wojciecha Hasa, "Baza ludzi umarłych" Czesława Petelskiego,
"Ósmy dzień tygodnia" Aleksandra Forda. W 1958 r. Polskie
Towarzystwo Wydawców Książek przyznało Markowi Hłasce świeżo
ufundowaną, prestiżową i wysoką finansowo Nagrodę Wydawców
(wybitne jury rozważyło też m.in. kandydatury Andrzejewskiego,
Bratnego, Mrożka, Parandowskiego, Parnickiego, Stryjkowskiego). Sukces
24-letniego autora wywołał burzliwe dyskusje, zaatakowano nie tylko
samego laureata, ale cały "nurt hłaskoidalny, propagujący czerń
w literaturze polskiej". Odwrócili się od niego prawie wszyscy. W
kilka tygodni po otrzymaniu nagrody Marek Hłasko wyjechał z wizą
turystyczną do Francji. W Instytucie Literackim w Paryżu ukazały się
odrzucone wcześniej w kraju opowiadania "Następny do raju"
(pierwotny tytuł "Głupcy wierzą w poranek") i
"Cmentarze". Te publikacje i udzielone na Zachodzie wywiady
zamknęły pisarzowi drogę powrotu do kraju, gdzie już trwała
polityczna nagonka na "Primadonnę jednego tygodnia" (głośny
paszkwil w "Trybunie Ludu"). Tak rozpoczęła się odyseja
najsławniejszego z pokolenia "Pięknych dwudziestoletnich". Hłasko
mieszkał we Francji, w Niemczech, Izraelu (plonem tego pobytu są m.in.
powieści "Wszyscy byli odwróceni", "Nawrócony w
Jaffie", "Brudne czyny", "Drugie zabicie psa"),
w Stanach Zjednoczonych ("amerykańska" powieść "Palcie
ryż każdego dnia"). Zmarł w Wiesbaden w wieku 35 lat.
"Drugie zabicie psa", powieść charakterystyczna dla tzw.
okresu izraelskiego, po raz pierwszy ukazała się nakładem paryskiej
"Kultury" w 1965 r. Dwaj mężczyźni i pies wędrują pieszo,
rozpaloną słońcem drogą, do Tel Awiwu. Robert z zapałem peroruje,
jak nie należy grać Szekspira. Szekspir to jego specjalność i pasja.
Niestety, los sprawił, że jedynym "aktorem" w jego teatrze
jest Marek, a sztuczki, jakie dla niego obmyśla, w niczym nie
przypominają romantycznej literatury, to czysta proza życia ludzi, którzy
nie mają ojczyzny, domu, pracy, pieniędzy. Żyją z dnia na dzień, skłóceni
z prawem, balansujący na granicy śmiertelnego ryzyka. W nędznym
hotelu recepcjonista, który doskonale zna obu hochsztaplerów,
przestrzega, że ich "żelazny" numer może się nie udać.
Marek wygląda za staro na swój wiek, jest zniszczony, ostatnim razem
przedawkował i omal nie skończyło się to tragicznie. Robert, wieczny
optymista, twierdzi, że "na ten smutny pysk" wyciągnie
jeszcze worek forsy - od następnej samotnej, najlepiej leciwej kobiety,
którą Marek w sobie rozkocha i naciągnie na grubszą gotówkę.
Szczegółowo obmyśla różne warianty scenariusza i każdą kwestię,
którą "narzeczony" ma wygłosić. Notuje w pamięci słowa,
na które "każda idiotka się złapie", a żadna nigdy się
nie dowie, że wszystkie wzruszające teksty wymyślił "paskudny
Żyd z obustronną przepukliną". Marek jest w kiepskiej formie,
czuje się jak loser, facet, który przez cały czas przegrywa. Robert
tryska energią i humorem. Cudem zdobywa pieniądze na rozkręcenie
interesu, z rozmysłem wybiera "ofiarę" - atrakcyjną, samotną
kobietę z dzieckiem, z amerykańską walutą na koncie. Precyzyjnie reżyseruje
scenę pierwszego spotkania na plaży - Marek ma grać człowieka
rozgoryczonego, wściekłego na cały świat. Potem "reżyser"
sam wkroczy do akcji, opowie nowej znajomej o życiowej tragedii
"wybitnego filologa", który musi wyjechać do Australii do
pracy w kopalni, by spłacić dług zaciągnięty na leczenie śmiertelnie
chorej matki. Maria, udręczona osobistymi problemami i wybrykami
niesfornego syna, szybko wpada w pułapkę. Akcja uwodzenia pięknej
kobiety rozwija się zgodnie z planem, do czasu, gdy wszystko popsuje
chamsin - "wiatr, od którego się wariuje".
|