powrót do   strona główna   Tomasz Wiszniewski

W ROLI BOGA (THE GOD COMMITTEE) - teatr telewizji w reżyserii Tomasza Wiszniewskiego

Realizacja 2009

Autor: Mark St. Germain
Przekład: Małgorzata Semil
Reżyseria: Tomasz Wiszniewski
Scenografia: Magdalena Kujszczyk
Kostiumy: Agnieszka Pasternak
Zdjęcia: Łukasz Kośmicki
Muzyka: Janusz Grzywacz
Montaż: Milenia Fidler
Obsada:
Janusz Gajos (Dr Jack Klee)
Katarzyna Gniewkowska (Nella Larkin)
Dominika Ostałowska (Dr Ann Ross)
Magdalena Schejbal (Dr Kiera Banks)
Paweł Królikowski (Domenic Piero)
Krzysztof Stroiński (Ojciec Dunbar)
Andrzej Zieliński (Dr Alex Gorman)

Kadr z planu (fot.TVP)       Kadr z planu (fot.TVP)        Janusz Gajos (fot.TVP)


Dzień Świętego Patryka – ulicami ciągną rozbawione pochody, ludzie tańczą i śpiewają tradycyjne irlandzkie melodie. Odgłosy tych radosnych festynów kontrastują z nastrojem panującym w sali konferencyjnej szpitala pod wezwaniem świętego Patryka. Obraduje tu komisja do spraw przeszczepów, złożona z pracowników kliniki, przedstawiciela opieki społecznej i księdza-prawnika wydelegowanego przez zarząd szpitala. To oni mają zdecydować, który z czekających na transplantację pacjentów jako pierwszy otrzyma nowe serce. W komisji zasiadają kobiety i mężczyźni w różnym wieku, mający rozmaite doświadczenia i hierarchie wartości, budzący sympatię albo wręcz przeciwnie; łączy ich tylko jedno – wszyscy są silnymi osobowościami, o wyraziście zarysowanych charakterach, uparcie forsującymi własne zdanie.
 
Ludzie ci stają przed niespodziewanym wyzwaniem, nagle bowiem umiera pacjent, któremu miano przeszczepić serce, transportowane właśnie do szpitala wśród ulicznych korków i blokujących ulice tłumów. To serce musi zostać użyte w ciągu najbliższych kilkudziesięciu minut i komisja jak najszybciej ma wskazać kolejnego biorcę. Pacjenci wiedzą już, że loteria, w której jeden z nich wygra szansę na życie, ruszyła znowu. Napięcie nie tylko w sali konferencyjnej, lecz w całym szpitalu narasta, jak w doskonałym thrillerze. Kto zostanie wybrany? Antypatyczny grafoman z wirusem HIV? Starsza pani, która całe życie poświęciła innym, ale ma za sobą próbę samobójczą? Czy może bogaty playboy, którego ojciec obiecał szpitalowi astronomiczną dotację? W dramatycznych rozmowach ścierają się rozmaite racje, nabierają ostrości moralne dylematy, poddawane są pod dyskusję kryteria, którymi powinni kierować się ludzie decydujący o życiu lub śmierci innych ludzi. A członkowie komisji ulegają przecież także swoim prywatnym motywacjom, ambicjom, okazują się nawet zdolni do podstępów i manipulacji.
W tej sztuce, pełnej dramatyzmu, niepozbawionej czarnego humoru najwyższej próby, poruszane są w atrakcyjnej dla widza formie (bez nachalnego dydaktyzmu) fundamentalne dylematy etyczne współczesnego świata.
 
Autor jest współcześnie piszącym, uznanym amerykańskim dramaturgiem i scenarzystą. W ROLI BOGA miało swoją premierę w 2006 roku, w Lamb’s Theater w Nowym Jorku (z udziałem New York Organ Donor Network jako sponsora) - zyskując bardzo pozytywne opinie tamtejszej prasy. Niewątpliwie przyczyniła się do tego problematyka sztuki - aktualna również w Polsce - a także jej klimat i konstrukcja porównywane przez krytykę amerykańską do „Dwunastu gniewnych ludzi”, w tym role dające aktorom materiał do stworzenia niebanalnych postaci.

NAGRODY:

1. Grand Prix na Festiwalu Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej Dwa Teatry Sopot 2010

2 .za montaż i reżyserię na Festiwalu Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej Dwa Teatry Sopot 2010

źródło : www.tvp.pl

*   *   *

"Serce do wzięcia" Teatr TV. Realizują sztukę o transplantacji - Agnieszka Michalak

 - Dziennik Gazeta Prawna nr 213/30.10.-01.11.2009

Janusz Gajos, Dominika Ostałowska, Krzysztof Stroiński - to tylko część świetnej obsady spektaklu spektaklu Teatru TV "W roli Boga". Emisja planowana jest na styczeń, ale my podglądaliśmy ekipę na planie.

Jasna, sterylna szpitalna sala konferencyjna. Ściany w pastelowych odcieniach błękitu, kilka medycznych sprzętów, wszędzie mnóstwo kamer i lamp. Pośrodku stoi ogromny, półokrągły szklany stół, wokół niego lekarze. Żywo dyskutują, rzucają kolejne argumenty...

- "W roli Boga" opowiada bowiem historię komisji transplantacyjnej mającej podjąć decyzję, który z pacjentów otrzyma nowe serce - tłumaczy Tomasz Wiszniewski, reżyser spektaklu. A scenograf Magdalena Kujszczyk dodaje: - To nie miał być kolejny odcinek jednego z medycznych seriali. Stąd tyle szkła, czyli lustra weneckie, szklany podświetlany stół, szyby.

Akcja sztuki amerykańskiego dramaturga Marka St. Germaina (m.in. scenarzysty komediowego telewizyjnego tasiemca "Bill Cosby Show") rozpoczyna się w momencie śmierci pacjenta, któremu miano przeszczepić serce transportowane właśnie do szpitala. Komisja musi jak najszybciej wskazać kolejnego biorcę. Tymczasem pacjenci, którzy oczekują na organ, wiedzą, że w tej loterii tylko jedno z nich wygra szansę na życie.

Są wśród nich, m.in. antypatyczny grafoman z wirusem HIV, starsza pani, która całe życie poświęciła innym, ale ma za sobą próbę samobójczą, wreszcie bogaty playboy, którego ojciec obiecał szpitalowi olbrzymią dotację. - Zdecydowaliśmy się wystawić tę sztukę, bo wydaje nam się, że jej temat jest bardzo ważny dla widzów. W Polsce niestety ludzie wciąż boją się oddawać swoje narządy do transplantacji. Dlatego tych operacji wykonuje się ciągle za mało - mówi Ewa Marrana, producentka spektaklu.

Premiera "W roli Boga" odbyła się w roku 2006 w nowojorskim Lambs Theater, a sztuka St. Germaina zebrała wówczas bardzo pozytywne recenzje. Emisja polskiej wersji planowana jest na styczeń. Jej gwiazdorska obsada robi wrażenie. Zobaczymy Janusza Gajosa, Pawła Królikowskiego, Katarzynę Gniewkowską, Dominikę Ostałowską, Magdalenę Schejbal, Andrzeja Zielińskiego oraz Krzysztofa Stroińskiego.

Trzy pytania do Janusza Gajosa

Kto jest Bogiem w sztuce St. Germaina?

Janusz Gajos: Mówiąc najprościej są nim lekarze. Chociaż poruszany temat jest znacznie bardziej skomplikowany. "W roli Boga" dotyka ważnego społecznego problemu. Oto komisja lekarska ma zadecydować, kto z oczekujących na transplantację ma otrzymać serce w pierwszej kolejności. Trwa dyskusja, padają argumenty za i przeciw. Każdy z uczestników ma inne zdanie na ten temat. W grę wchodzi nawet przekupstwo. Wyszła nam z tego bardzo szlachetna "sensacja". Oczywiście nie mogę wszystkiego zdradzić, bo po to robimy, by widzowie mogli z zainteresowaniem obejrzeć sztukę.

Dlaczego przyjął pan tę rolę?

- Bo mogłem opowiedzieć o czymś poważnym. Poza tym współpracę z reżyserem Tomaszem Wiszniewskim planowaliśmy już od dłuższego czasu. Wreszcie udało nam się spotkać na planie.

Teatr TV był kiedyś potęgą i unikatowym zjawiskiem na skalę europejską. A jak jest pana zdaniem dzisiaj?

- Wydaje mi się, że ten rodzaj teatru jest dziś w zaniku. Cóż tu dużo opowiadać, czasy się zmieniły. Pamiętam, jak grało się Teatr TV na żywo - to dopiero było coś. Mówiło się wtedy, że to forma teatru, która dociera do ludzi w najdalszych zakątkach kraju. I to była prawda. Ludzie we wsiach, małych miasteczkach mieli okazję zobaczyć najwspanialszych aktorów. Mogli oglądać wartościowe przedstawienia i przede wszystkim wybitne klasyczne dzieła. Dziś telewizjami rządzą reklamodawcy i chyba wszystko skurczyło się do tego poziomu»