powrót do   strona główna   Ludwik Wiszniewski

"DWA GAWRONKI I INNE WIERSZYKI" autorstwa Ludwika WISZNIEWSKIEGO

Kilkadziesiąt wierszy zgrupowanych według pór roku: o wiośnie, słonku, pączkach na drzewach, upalnym lecie, złotej jesieni i zimie z bałwanem śniegowym. Część ich poświęcona jest ulubionym zwierzętom dzieci. Wiersze krótkie, łatwe do zapamiętania z kolorowymi ilustracjami. Dla dzieci w wieku przedszkolnym. [dane z katalogu  Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gdyni - G. G. ]

GOŚCIE,  WRONA, IDZIE ZIMA DO MORZA...,  DOKTOR PRĘCIK,  MARZEC,  PĄCZKI NA DRZEWACH,  NIE ZWLEKAJ DZIEWCZYNO!,  MOSTEK,  PIEJE KOGUT,  WIOSNA I SŁONKO,  BOCIAN I ŻABY,  KACZOREK,  DWA GAWRONKI,  KOLEBUSIA,  NOC...,  KUKUŁKA,  MGŁA,  TRZEBA SIEDZIEĆ W DOMU,  WIETRZYK,  PRÓŻNIACZEK,  PROSIACZEK,  ZUCH,  OWIECZKI, KOTEK,  WYCIECZKA,  BUREK,  KOŁYSANKA,  WIECZÓR,  JADWISIA,  HUŚTAWKA,  MUSZKA-UPARCIUSZKA,  CZERWIEC,  OŁÓWECZEK,  LATO,  ZAJĄCZEK,  CHORA LALKA,  ŚWIT I DZIEŃ,  GOŚCIE MISIA,  KOZIOŁECZEK I BARANEK,  UCIEKŁO NAM LATO,  ODLOT JASKÓŁEK,  DO SZKOŁY!,  GĘSIARECZKA,  POŻEGNANIE JESIENI,  MAŁY ŻEGLARZ,  W ZOO, ZŁOTE LISTECZKI,  DRZEWA,  PRZYSZŁA JESIEŃ DO OGRÓDKA,  PRZYJACIELE ZAJĄCZKA,  KOZIOŁECZEK,  SZRON,  KONIK,  DZIWO,  CHODŹ, BAJECZKO!

LUDWIK WISZNIEWSKI

 

DWA GAWRONKI  i inne wierszyki

 

ilustracje B. Dutkowska

PWLD "NASZA KSIĘGARNIA"

Warszawa 1957

Wydanie I

cena zł 10,40

                                GOŚCIE
 
        Przyjdą goście ze świata,
        Kachna izbę zamiata:
        szuru-szuru,
        szur, szur, szur!
       Jest już śmieci pełen wór!

 

                     Przyjdą ciotki i wuje,
                     Kachna barszczyk gotuje:
                     kipi-kipi,
                     war, war, war!
                     Przyjdzie gości kilka par!

 

        Przyszedł dziaduś z daleka,
        siadł za stołem i czeka:
        zaciereczki
        krusz, krusz, krusz!
        Goście byli - poszli już!

 

                     Kto Kasieńce pomoże
                     zmywać łyżki i noże?
                     Myju-myju,
                     chlup, chlup, chlup!
                     Kachno, sama wszystko zrób!
                                WRONA
 
            Stawia Kachna za progiem
               dużą michę z twarogiem
                   i zaprasza kokoszkę:
                       - Zjedz troszkę!
 
                     Aż tu leci wrona,
                    chytre oczy mruży
                     i do tej kokoszki
                   tak baje - bajdurzy:
 
            - Byłam wczoraj u młynarza...
                          - I cóż?
                 - Kłaniać ci się kazał.
                       - Ko, ko, ko!...
 
            - Byłam wczoraj u kowala...
                           - I cóż?
            - Grzebać w polu ci pozwala.
                        - Ko, ko,ko!...
 
            - Byłam wczoraj u sołtysa...
                         - I cóż?
            - Zręcznie schwytał w sidła lisa.
                        - Ko, ko, ko!...
        I kokoszka nadziwić się nie może,
      A tymczasem wrona zjada jej twarożek.
               IDZIE ZIMA DO MORZA...
 
          Wolniusieńko, powoli,
          po zagonach, po roli,
          po ścieżynkach, przydrożach
          idzie zima do morza.
 
                 Zima słaba i chora
                 kicha głośno raz po raz,
                 ni humoru, ni swady,
                 zeszła zima na dziady!
 
          Na zielonej, na łące
          spotkał zimę zajączek.
          - Witaj, zimo starucho,
          widzę - z tobą coś krucho?
 
                  - Krucho, krucho, nie żarty
                 mam lpżuszek podarty,
                 prawy chodak przecieka,
                 a tu droga daleka!
 
           - Ja bym chodak ci zeszył,
           ale tobie się spieszy:
           "Na świętego Grzegorza
          idzie zima do morza"...
                   DOKTOR PRĘCIK

 

 
         Na początku            Po szpitalu
         każdej wiosny          wciąż się kręci,
         pod korzonkiem      coś notuje
         starej sosny             dla pamięci,
         urządzają                 warzy zioła,
         krasnoludki              wietrzy sale...
         szpital schludny,      - Ilu chorych?
         choć malutki.           - Nie ma wcale!  
 
        A opiekę                  Chorych nie ma,
        nad szpitalewm       lecz kto zgadnie,
        pełni co dzień,         czy ze sosny
        pełni stale                ktoś nie spadnie?...
        z własnej woli,         Właśnie bąk spadł,
        z własnej chęci,       łapkę skręcił.
        niestrudzony            Już go leczy
        doktor Pręcik.         doktor Pręcik!

 

                              MARZEC

           Wybiegł zając z lasu,
           szukał oziminy.
           Spotkał się ze sroczką:
           - Jakie masz nowiny?

                     - Przyszedł dzisiaj marzec,
                     przyszedł w chmurek tłumie.
                      Chce pogodą rządzić,
                      lecz rządzić nie umie.

            Pomaga mu zima
            i wiosenka młoda:
            rano deszcz ze śniegiem,
            w południe pogoda.

                      Nocą szczypie mrozik,
                      że trudno wytrzymać...
                      Sama teraz nie wiem,
                      wiosna to czy zima...

            - Nie martw się tym, sroczko,
           nie martw się, ptaszyno,
           te marcowe rządy
           już niedługo miną.

                      Będzie królowała
                      ta wiosenka hoża!
                      Zakwitną nam łąki
                      i zaszumią zboża!
                  PĄCZKI NA DRZEWACH

 

 
          Deszczyk popadał,
          słonko przygrzało,
          patrzcie, o! patrzcie,
          co to się stało!
 
                        Idzie wiosenka,
                        podnosi rączki
                        i do gałązek
                        przyczepia pączki
 
           Jest już ich dużo,
            jest ich tysiące,
            wiatr je kołysze,
            ogrzewa słońce.
 
                        Wiatr je kołysze
                        w tę i w tę stronę -
                        wnet się rozwiną
                        w listki zielone.

 

           NIE ZWLEKAJ, DZIEWCZYNO!

 

 
               Zajrzało słoneczko
               do Kasi okienka:
               - Dziewczyno, dziewczyno,
               przyszła już wiosenka!
 
                         Nie czekaj, nie zwlekaj,
                         nie rób mi zawodu!
                         Weź grabie, łopatę -
                         biegnij do ogrodu!
 
               Przekop ziemię, zagrab,
               chwasty powyrywaj.
               Sznurem grządki wymierz
               i zasiej warzywa!
 
                          Kasieńka się śmieje,
                          śmieje się do słońca:
                          - Wczoraj już posiałam
                          wszystko na zagonach!
                              MOSTEK

 

               Drogi, ścieżki    
               do miasteczka
               przecinała
               bystra rzeczka.
 
                      Szedł do miasta szaraczek
                      po czerwony kubraczek.
                      Ujrzał rzeczkę - zawraca,
                      nie chce nóżek zamaczać.
 
               Szedł do miasta kogucik
               po sukienny surducik.
               Ujrzał rzeczkę - zawraca,
               nie chce nóżek zamaczać.
 
                        Szła do miasta Walerka,
                        niosła na targ pół serka.
                        A tu rzeczka!... Zawraca,
                        nie chce nóżek zamaczać.
 
                I szedł cieśla Nikodem:
                - A ja przejdę przez wodę!
                Ściął sosenki dwie proste,
                pobudował wnet mostek.
                         PIEJE KOGUT

 

 
          Pieje kogut na płocie:
          - Hej, pomóżcie Dorocie!
          Tchu zabrakło dziewczynie,
          niesie z mlekiem naczynie.

 

 
                Pieje kogut na płocie:
                - Hej, pomóżcie w robocie
                tej słabiutkiej, tej Ewce!
                Niesie wodę w konewce...
 

 

           Zagęgała gęś młoda:
           - Patrzcie, jaki gospodarz!
          Wielu mamy krzykaczy...
          Sam się zabierz do pracy!...

 

                     WIOSNA I SŁONKO

 

 

 
        Siedzi wiosenka w swojej chatce
        przy ciasteczkach i herbatce.
 
        Promień słońca to zobaczył:
        - Wiosno, wiosno, czas do pracy!
 
       Powiedz wszystkim dzieciom w szkole,
       że czas posiać już fasolę,
 
       groszek, marchew i sałatę,
       żeby było ci jeść latem,
 
       Powiedz starszym, że czas wielki
       sadzić w polu kartofelki.

 

       Powiedz żabkom dużym, małym,
       że bociany przyleciały.
 
       Przebudź muszki, przebudź trzmiele,
       niechaj łączą się w kapele!
 
       I słowiki w gąszcze sprowadź -
       już powinny koncertować!
 
       Pada rozkaz za rozkazem...
       Idzie wiosna z słonkiem w parze.
 
       Pola, łąki pełne woni,
       a nad nimi ptaszek dzwoni!

 

 

 

 

 

 

                      BOCIAN I ŻABY
 
              Po tej łące koło strugi
              chodzi bocian - dziób ma długi.
              Tak, tak, tak -
              a żab brak!
 
              Obszedł kołem te kaczeńce,
              może żab tam będzie więcej.
              Nie, nie, nie -
              jeszcze mniej!
 
              Stanął bocian tuż przy rowie.
              A może są za sitowiem?
              Człap, człap, człap -
              nie ma żab!
 
             Szukał w trzcinie, w tataraku
             i tam żabek ani znaku -
             tylko rak
             płynął wspak!
 
             Bocian wraca na stodołę,
             a żabusie są wesołe:
             - Re, re, re!...
             Chciał nas zjeść!
                         KACZOREK

 

 
                         Z poniedziałku
                         na wtorek
                         we świat umknął
                         kaczorek -
                         kwak, kwak, kwak!...
 
                         A już w środę
                         wieczorem
                         głodny wrócił
                         kaczorek -
                         kwak, kwak, kwak!
 
                         Już nie zmykał
                         z podwórka,
                         pod studzienką
                         mył piórka -
                         kwak, kwak, kwak!

 

                         DWA GAWRONKI
 
           Posmutniały
           dwa gawronki,
           deszczyk zmoczył
           im ogonki.
 
                       Wróble-psoty
                       na to żartem:
                       - Te ogonki
                       nic nie warte!
 
            Już się na nic
            wam nie  zdadzą!...
            - Odciąć, odciąć!... -
            wróble radzą.
 
                       A gawronki
                        jak gawronki:
                       Ciach, ciach, ciachu!...
                        - tną ogonki.
 
             Wróble-psoty
             myk na strzechę
             i tam dzwonią
             srebrnym śmiechem:
 
                       - Cha, cha, cha, cha!...
                       Dwóch głuptasków!
                       Większych nie ma
                       w całym lasku!
             Obraziły
             się gawronki...
             Przeleciały
             pola, łąki.

                       Siadły w lesie

                       ma sosence -
                       nie polecą
                       do wsi więcej!.
 

                         KOLEBUSIA

 
                  Chodzi Kachna
                  za Jędrusiem:
                  - Zrób mi, Jędrku,
                  kolebusię!
                  - Kolebusię?...
                  - Tylko nie sądź,
                  że się chwalę,
                  uszyłam z gałganków lalę!
 
                  - Zaraz zrobię
                  ci kolebkę,
                  tylko zetnę
                  w lesie lipkę!...
 
                  - Po co ścinać
                  zaraz lipkę?
                  Leży w kącie
                  deszczułeczka...
                  Jeśli jesteś
                  dobrym majstrem,
                  wnet z niej będzie
                  kolebeczka!...
                       NOC...
             Idzie nocka
             w czarnej sukni.
             Wiatr przygrywa
             jej na lutni.
             Nocka nie chce
             słuchać pieśni -
             chce być w mieście
              jak najwcześniej!
                                Idzie nocka
                                w sukni czarnej.
                                Natknęła się
                                na latarnię!
                                - Czemu świecisz
                                drażnisz oczy?
                                - Żeby widno
                                było w nocy!
              Nocka robi
              minę kwaśną:
              - Ma być ciemno,
              a nie jasno!
              - Nie sprzeczaj się,
              nocko, ze mną,
             ma być jasno,
             a nie ciemno.
                                Tak się swarzy
                                 jedna z drugą,
                                 tak się swarzą
                                 długo, długo -
                                 aż tu z góry
                                 świt wyziera:
                                 -  Czy to warto
                                 tak się spierać?...
 

                          KUKUŁKA

 
              W zielonym lesie,
              na starym buku,
              kukułka kuka
              kuku, a kuku:
 
                        - Baczność, uwaga,
                        niezwykła sztuka!
                        kto co zapragnie,
                        wszystko wykukam...
 
              W tym doświadczenie
              mam bardzo duże!
              Przeszłość i przyszłość
              dokładnie wróżę...
 
                         Buk obstąpiły
                         dzieci z wycieczki:
                         Zosie, Antosie,
                         Basie, Haneczki.
 
              I zapytały
              kukułki z lasu:
              - Wywróż nam, z której
              jesteśmy klasy.
                          - Liczcie, policzcie,
                          jeśli umiecie...
                          Kuku, a kuku -
                          z dwudziestej trzeciej!
 
               - Ho, ho!... Cha, cha, cha!...
               Śmiech brzmi po lesie.
               Śmieją się Antki,
               Florki i Grzesie.
 
                          - A teraz wywróż
                          najmłodszej Lodzi,
                          ile już latek
                          do szkoły chodzi?
 
               - Wywróżę, powróżę,
               bo lubię dzieci...
               kuku, a kuku -
               już roczek trzeci!
 
                           - Zgadła, odgadła,
                           to ci mądrzycha!...
                           Już odleciała,
                            już jej nie słychać!
 
                A ta usiadła
                dalej na sośnie
                i zakukała
                jeszcze donośniej:
 
                           - Kuku, a kuku!
                           Kuku, a kuku!
                           Toć wciąż nie będę
                           siedzieć na buku...
                                MGŁA
 
               Gęsta mgła
               miedzą szła,
               wlokła się po roli.
               Idąc w świat
               chaty, sad
               zakryła powoli.
 
                          - Zmykaj stąd!
                          To mój kąt -
                          krzyczy mała Jania -
                          mgiełki zbierz,
                          idź, gdzie chcesz,
                          słonko mi zasłaniasz!

 

          TRZEBA SIEDZIEĆ W DOMU ...
 
             Pada deszczyk, pada,
             na drodze kałuże,
             a przed progiem błocko,
             błocko bardzo duże.
 
                       Haneczka się dąsa,
                       Haneczka się boczy -
                       chciała dziś pobiegać,
                       deszcz ja bardzo zmoczył!
                          WIETRZYK
 
               Chodzi wietrzyk po ogródku,
                chodzi sobie po malutku:
                            sieje kwiatki,
                            sieje zioła,
                            tyle, ile
                            przez dzień zdoła.
 
                Z kwiatów srebrne spija rosy,
                w polu ze snu budzi kłosy.
                            Spracowane
                            chłodzi czoła,
                            deszcz potrzebny -
                            chmurka woła.
 
                 Chodzi wietrzyk po ogródku,
                  chodzi sobie pomalutku:
                              a gdy znajdzie
                              wolną chwilę,
                              goni ptaszki
                              i motyle...
                           PRÓŻNIACZEK
 
            Idzie Grześ
            przez wieś.
            Słyszy: kują
            u kowala...
            Przygląda się
            pracy z dala.
 
                    - Witaj Grzesiu! -
                   Grześ jak trusia...
                    - Gdzie to idziesz?
                    - Do dziadusia.
                    - A co słychać,
                    powiedz, skrzacie,
                    u was w chacie?
 
             - Mama sprząta sama;
             tata wory łata;
             Jasiek krowy pasie;
             Ewka rąbie drewka...
 
                     - A ty?
                     - A ja sobie
                     nic nie robię!...
 
              Idzie Grześ
              przez wieś.
              Przy staweczku
              niewiast sporo,
              poszeweczki
              białe pióra.
 
                     - Witaj, Grzesiu! -
                     Grześ jak trusia...
                     - A gdzie idziesz?
                     - Do dziadusia.
 
              - A co słychać,
              powiedz, skrzacie,
              u was w chacie?
 
                     - Mama sprząta sama;
                     tata wory łata;
                    Jasiek krowy pasie;
                    Ewka rąbie drewka...
 
              - A ty?
              - A ja sobie
              nic nie robię!...
 
                    Idzie Grześ
                    przez wieś.
                    Na ustroniu
                    górka, zbocze...
                    Stoi wiatrak
                    i terkocze:
 
               "Mama sprząta sama -
               ter, ter, ter!
               Tata wory łata -
               ter, ter, ter!
               Jasiek krowy pasie -
               ter, ter, ter!
               Ewka rabie drewka -
               ter, ter, ter!
 
                   Ty próżnujesz -
                   więc ci, smyku,
                   utnę głowę
                   i... po krzyku!
                   Ter, ter, ter!"...
 
               A Grześ w nogi!
               Do dom wraca:
               - Czy jest dla mnie
               jaka praca?...
                       PROSIACZEK
 
         Prosi prosiaczek
         mamę-świnkę:
         - Poświęć mi czasu
         odrobinkę!
 
                     I powiedz, czemu
                     Jędrki, Zosie
                     wołają na mnie
                     "małe prosię"?
 
         - Rozlewasz zupkę
        dookoła,
        jakżeż inaczej
        będą wołać?
        Plami cię jeszcze
        wada brzydka -
        wchodzisz nóżkami
        do korytka.
 
                                ZUCH
 
                     Mały synuś bosy
                     przestraszył się osy,
                     uciekł do chałupki
                     i nałożył butki.
 
          Poszukał bacika
          i na przeciwnika!
          Teraz będzie osa
          sama zmykać boso!
                          OWIECZKI

 

 
                 Jechał na koniku
                 żołnierzyk przez błonie.
                 Spotkał pastereczkę,
                 uśmiechnął się do niej.
 
                      A dziewczyna rzecze:
                       - Spotkała mnie bieda,
                      rozbiegły się owce,
                      sama rady nie dam!
 
                   Choć żołnierzyk wracał
                   z wojenki do domu,
                   z konika zeskoczył,
                   pastereczce pomógł.
 
                      Dziewczę uśmiechnięte
                      szczerzy ząbki białe:
                      Za dobry uczynek
                      zostań generałem!
                          KOTEK

 

 
           Żyła - była Kasiuleńka
           dziewczę miłe, słodkie
           i mieszkała u matuli
           razem z małym kotkiem.
 
                    - Kici-kici!... Kici-kici!...
                   Smutno jest dziewczynie.
                   Wyszedł kotek na podwórko,
                   jeszcze tam gdzie zginie.
 
            - Kici-kici!... - Wrócił kotek,
            zabłocił gdzieś łapki.
            - Gdzie to byłeś, ty brzydalu?
            - Z wizytą u babki.
 
                   Śpi koteczek na łóżeczku,
                   coś tam sobie mruczy.
                   Nie ucieknie! Drzwi zamknięte
                   aż na siedem kluczy..
                    WYCIECZKA
 
       Taka śliczna dziś pogoda!
       Siedzieć w domu - czasu szkoda.
       Więc za chwilę, za chwileczkę,
       pójdą dzieci na wycieczkę.
 
                 Wyruszyli. Idą wolno
                droga wąską, drogą polną.
                Szumią wierzby, szumią zboża:
                - Idzie, idzie dziatwa hoża!...
 
       Dojrzał dzieci las z daleka,
       niecierpliwie na nie czeka:
       - Hejże, drzewa, hejże, liście!
       Przyjąć dzieci uroczyście!
 
                 Las roztacza czar dokoła;
                 pachną trawy, pachną zioła,
                 tylko kwiatki są w obawie -
                 pochowały główki w trawie.
 
        Dołem, górą wiatr wieść niesie:
        - Są już, są już dzieci w lesie!...
        - Jak się bawią? - Jak widzicie!
        - Znakomicie? - Znakomicie!
                              

                              BUREK

 
               Burek,
               psisko bure,
               szczeka na kurę.
 
                      - Nie kręć się
                      przed nosem,
                      bo tego nie znoszę!
                      Idź swoją
                      drogą,
                      bo ci wyrwę ogon!
 
                A kwoka
                gdacze z wysoka:
                - To ci się nie uda,
                cudak,
                cudak,
                cudak!
 
                      Pies dał susa -
                      zmyka kura kusa.
 
                - Gospodarz,
                psa ukarz!
                Gospodarz,
                psa ukarz!
                         KOŁYSANKA

 

 
        Leży lala w kolebusi,
        Kachna lalę uśpić musi.
        - Uśnij, uśnij, oczko moje,
        przyszedł kotek, jest was dwoje.
        A, a, a, kotki dwa,
        śpiące oczy lala ma!
 
                 Moje skarby ukochane
                 przymruży oczki szklane.
                 Śpij, śpij, uśnij, miła lalo,
                 wszyscy w domu cię pochwalą.
                 A, a, a, kotki dwa,
                 Kachna o was bardzo dba!
 
         Moje oczy też zaspane...
         Raniuteńko jutro wstanę,
         wstanę rano, luli, luli,
         będę spała przy matuli
         A, a, a, kotki dwa,
         ciemna nocka długo trwa!
                           WIECZÓR

 

 
        Idzie słonko spać
        w różowej koszuli,
        różowe chmureczki
        do serduszka tuli.
 
                   Różowe kwiateczki
                   na różowej łące
                   natychmiast zasnęły -
                   były bardzo śpiące.
 
         I zasnęły ptaszki
         pod skrzydłem matuli...
         Idzie słonko spać
         w różowej koszuli!

 

                          JADWISIA
 

 

 

       Ta mała Jadwisia
       wcześnie wstała dzisiaj.
 
              Konewkę zabrała,
              wyszła do ogródka
              z bosymi nóżkami,
              w koszulinie krótkiej.
 
        I szła sobie steczką
        brzęcząc koneweczką.
 
              - Pić, pić!... - prosił grzecznie
              ogóreczek młody,
              a tu w koneweczce
              ani kropli wody.
 
        podlała "na niby",
        aż pływały ryby!

 

              Śmiał się ogóreczek:
              - to mi ogrodniczka!
              Kusa koszulina -
              a gdzież to spódniczka?
 
         - Spódniczka na ławie,
         a ja się tu bawię...
 
              Dosyć podlewania,
              dosyć koneweczki!
              - Cip, cip, cip, kuruchny,
             cip, cip, cip, kureczki!
 
          Nadbiegły z gdakaniem:
          - Czy to już śniadanie?
 
              Lecz się obraziły:
              - Co to? Co to? Co to?
              Zwołujesz kureczki,
              a puste rzeszoto?
 
           - Widziałam, że puste...
           Wyście i tak tłuste!

 

 

                           HUŚTAWKA
 
         Mamy taką
         huśtaweczkę,
         że lepszej nie trzeba.
         Gdy się na niej
         rozbujamy -
         sięgamy do nieba.
 
                        Na kolana
                        Karolinki
                        mały kotek skoczył.
                        Chciał pohuśtać się troszkę -
                        wiatr mu dmuchnął w oczy.
 
          - Niepewna
          to zabawa!... -
          miauczy kot ze strachu.
          Skoczył z kolan,
          kozła fiknął -
          siedzi już na dachu.
 
                        Wyżej, wyżej,
                        huśtaweczko!...
                        Brzmią wesołe śmiechy.
                        Pochwycimy
                        w locie chmurkę -
                        będzie moc uciechy!...
                MUSZKA - UPARCIUSZKA
 Latała muszka-uparciuszka po podwórku,
 latała, latała, latała

                 godzinkę

                 bez mała,
                 na wszystkim
                 siadała.
 Gdy wodę w kałuży piła, nóżki zamoczyła.
 Obtarła nóżki o brudną szmatę, obleciała
 wokół chatę, wpadła do izdebki.
 Latała muszka-uparciuszka po izdebce,
 latała, latała, latała
                  to górą
                  to dołem -
                  bzykała
                  nad stołem.
 Usiadła na chlebku, jadła go po ździebku.
 Trzepnęła gosposia fartuchem, wypędziła z   izby muchę:
                   - Od chleba
                  ci zasię!
                  Zmykaj stąd,
                  brudasie!...
                         CZERWIEC
 
       Pracowity czerwiec
       przebudził się wcześnie,
       poił słodkim sokiem
       młodziutkie czereśnie!
 
                  Pracowity czerwiec
                  wstał przed słońca wschodem -
                  mył w perlistej rosie
                  truskaweczki młode!
 
       W południe na łące
       zbierał z kwiatów słodycz -
       poił tą słodyczą
       czerwone jagody.
 
                 Skończył dzienną pracę,
                 pobiegł do strumyka.
                 Tam na ciepłym piasku
                 koziołeczki fikał.

 

                         OŁÓWECZEK
 
        Mam ołówek, ołóweczek,
        narysuję pięć owieczek.
                     Hop-la-la!
 
                 Zamiast owiec wyszły świnki,
                 bardzo śmieszne
                 mają minki.
                                Hop-la-la!
 
 

 

 
                                LATO
 
      Gdy nadejdzie lato, będę chodził boso,
      Będę żyto kosił tatusiową kosą.
      Gdy się kosa stępi, będę wiązał snopy
      i nim słonko zajdzie, ustawię je w kopy...
      Gdy nadejdzie lato, czas piękny, wesoły,
      będę żyto z pola zwoził do stodoły.
      Udadzą się żniwa, wiatr rozpędzi burze...
     Starczy nam chlebusia na roczek lub dłużej!

 

                             ZAJĄCZEK
 
        Miał zajączek
        groszy dwieście,
        kupił za nie
        fajkę w mieście...
 
                      Pan leśniczy
                      chodzi z fajką,
                      może fajkę
                      mieć i zając.
 
        Zając jednak
        był w kłopocie,
        na co fajka? -
        nie mógł dociec.
 
                     Odgryzł cybuch...
                     - Fe! Bez smaku! -
                     Rzucił faję
                     w gąszcze krzaków.
 
         mógł za owe
         dwieście groszy
         kupić marchwi
         pełen koszyk

 

                     Winien temu
                     pan leśniczy -
                     stu mu fajek
                     zając życzy!...
                      

                      CHORA LALKA

 
       Karolinka bardzo chora.
       Posłaliśmy po doktora -
       lecz doktora
       trudno zastać,
       wciąż wzywają
       go do miasta.
                      Przyszła Ewa
                      i Teresa.
                      Radzą masło
                      z miodem zmieszać,
                      dodać pieprzu,
                      dodać soli
                      i smarować
                      to, co boli...
        Przyszła Jasia
        i Haneczka.
        Radzą wziąć dwie
        łyżki mleczka,
        trzy dni moczyć
        w nim cebulę
        i dać chorej -
        przejdą bóle...
                      Karolinka
                      rad tych słucha...
                      wreszcie szepcze
                      mi do ucha:
                      - Zamęczycie mnie
                      tu chyba,
                      wolę zdrową
                      być jak ryba.

 

                            ŚWIT I DZIEŃ
 
         Promień słońca
         złociusieńki
         stuka - puka
         do Kasieńki:
         - Kachno, świt!
                         Wraz z gwiazdkami
                         i księżycem
                         giną mgiełki
                         bladolice...
                         - Kachno, świt!
         Zbóż dojrzałych
         ciężkie kłosy
          już się myją
         w kroplach rosy...
         - Kachno, świt!
                         Kachna na to:
                         - O, widzicie,
                         któż by wstawał
                         tam o świcie!...
         Promień słonka
         po izdebce
         od godziny
         chodzi, drepce...
         - Kachno, dzień!
                         Ku chmureczkom
                         mkną jaskółki.
                         Miód zbierają
                         skrzętne pszczółki...
                         - Kachno, dzień!
         I skowronek
         w górze śpiewa:
         - A gdzież Kachna
         się podziewa,
         toć już dzień!
                         Kachna wstaje
                         i marudzi:
                         - Czemu nikt mnie
                         nie obudził?...
                     

                         GOŚCIE MISIA

 
    U niedźwiedzia,
    pana Misia,
    uroczystość
    wielka dzisiaj.
 
                  Imieniny swe
                  obchodzi,
                  wnet się zaczną
                  goście schodzić.
 
     Przyjdą słonie,
     lwy, tygrysy -
     zabawią się
     w leśnej ciszy.
 
                  Zamiast gości...
                  Misio słyszy
                  lekki, zwinny
                  kroczek lisi.
 
      - Precz stąd, lisie,
      bo mnie złości!
      Ja na innych
      czekam gości.
 
                  - Twoi goście,
                  kochaneczku,
                  założyli
                  cyrk w miasteczku!...
             

             KOZIOŁECZEK I BARANEK

 
       Chodziła, wodziła
       Kasia koziołeczka
       po górkach, pagórkach
       i mokrych dołeczkach...
 
                    I chadzał, prowdzał
                    Jasieńko barana
                    po rżyskach, ścierniskach
                    od samego rana.
 
       W dolince, kotlince
       zeszły się ich drogi.
       Koziołeczek, baranek
       nastawił rogi.
 
                    Kasieńka krzyknęła,
                    Jasio śmignął batem...
                    Koziołeczek, baranek
                    idą jak brat z bratem!
 
                             *     *     *
                     UCIEKŁO NAM LATO
 
         Biegną konie, biegną -
         podkóweczki dzwonią...
         Uciekło nam lato,
         więc je chłopcy gonią!
 
                      Gonili, gonili -
                      aż im się sprzykrzyło,
                      lato było żwawsze,
                      za lasem się skryło!
 
                       ODLOT JASKÓŁEK
 
     Wzbiły się jaskółki
     nad wiśniowy sad.
     Usiadły na drutach,
     które biegną w świat.
 
                      Ta przy tamtej
                      blisko siada,
                      rozpoczyna
                      się narada.
 
      - Czas pożegnać gniazda,
      ukochany kraj,
      podwóreczka, jezioreczka
      i zielony gaj!
 
                      - Do odlotu
                      coś nas zmusza!
                      - Czas wyruszać,
                      czas wyruszać!...
 
      - Powrócimy wiosną
      do rodzinnych gniazd!...
      Napłynęły chmurki,
      promyk słonka zgasł...
                          

                         DO SZKOŁY

 

 

       Leciał wiatr ścieżyną,
       mijał górki, doły,
       ujrzał Jasia, krzyknął:
       - Chłopcze, czas do szkoły!
 
                          Hasałeś przez lato
                          jak ten polny konik,
                          teraz idź do szkoły,
                          bo już dzwonek dzwoni!
 
        - Tak, tak, tak!  - przywtórzył
        słonka promyk złoty. -
        Dzisiaj pierwsza lekcja,
        czyś zapomniał o tym?
 
                          Zaćwierkał wróbelek,
                          psotniczek wesoły:
                          - Nie męczcie chłopaka,
                          wszak idzie do szkoły!

 

                         GĘSIARECZKA
 
Gąsiorku, gąsiorku,         Miała złote włosy
nie odchodź od stada,    i buzię rumiana,
              oj, oj, oj!                          oj, oj, oj!
nie odchodź od stada.    i buzię rumianą.
 
Mam książeczkę szarą,  W błękitnym źródełku
dziwy opowiada,              wciąż się przeglądała,
              oj, oj, oj!                          oj, oj, oj!
dziwy opowiada.              wciąż się przeglądała.
 
Gąsiorku, gąsiorku,         Gąski pogubiła,
posłuchaj przygody,         rzewnie zapłakała,
              oj, oj, oj!                          oj, oj, oj!
posłuchaj przygody.         rzewnie zapłakała.
 
Była gęsiareczka             Gąsiorku, gąsiorku,
przepięknej urody,            kara cię nie minie,
              oj, oj, oj!                          oj, oj, oj!
przepięknej urody.            kara cię nie minie.
 
Wypędzała gąski             Zamiast słuchać bajki -
raniusieńko-rano,              siedzisz w oziminie,
              oj, oj, oj!                          oj, oj, oj!
raniusieńko-rano.          siedzisz w oziminie!
 
                    POŻEGNANIE JESIENI
 
                Jesień las opuszcza
                w czerwieni i złocie...
                srebrne łezki ronią
                wrzosy i paprocie.
 
           - Ty odejdziesz, przyjdzie zima,
           trudno będzie z nią wytrzymać!...
 
           Na to sroka roztrzepana:
           - Dla mnie miła każda zmiana!...
 
           A wiewiórki lekkonóżki:
           - Źle nam będzie bez tej wróżki!...
 
           Kruk posępnie, bez humoru:
           - Teraz trzeba zmykać z boru!...
 
           Zając westchnął, cicho dodał:
           - Jesień przeszła, wielka szkoda!
 
           Królik wyjrzał z ciemnej nory:
           - Dla mnie zawsze starczy kory!
 
                      Jesień się uśmiecha:
                      - Żegnajcie, kochani!
                      Że od was odchodzę,
                      przykro mi bez granic!
 

                       MAŁY ŻEGLARZ

 
         Kartka papieru
         to skarb nie lada.
         Wycinam łódkę
         i do niej siadam...
 
                     Przed nami podróż
                     daleka w planie...
                     O, już płyniemy
                     po oceanie!
 
          (A ten ocean
          to zwykły dywan.
          Bardzo wygodnie
          po nim się pływa).
 
                     Gdy wiatr pomyślny
                     w żagle pochwycę,
                     zwiedzimy porty
                     w Azji, w Afryce!
 
          Żagiel napięty!...
          Łódź mknie jak strzała -
          latarnie morskie
          świecą na skałach:
 
                     Morze faluje,
                     pieni się, kłębi...
                     Ratunku! Rekin
                     wypłynął z głębi.
           (Ten groźny rekin
           to mopsik młody,
           lubi wraz ze mną
           figle, przygody).
 
                     Pomimo przeszkód
                     płyniemy dalej...
                     Wyławiam z morza
                     piękne korale.
 
           Mijamy wyspę,
           wysp innych szereg...
           Wyławiam z morza
           sznur pięknych pereł.
 
                     W tej właśnie chwili
                     rekin-ludojad
                     skoczył, zaszczekał:
                     - To zdobycz moja!...
 
           Koniec podróży!
           Cicho czekamy
           (ja, łódka, mopsik)
           na powrót mamy...

 

 

 

                               W ZOO
 

 

      W Zoo wielkie poruszenie -
      co się stało? Co to znaczy?
      Przyjechały dzieci ze wsi
      i zwierzęta chcą zobaczyć.
 
                    Hipopotam już się kąpie -
                    uszy myje, zęby myje
                    i dozorcę śle do miasta:
                    - Kup mi żółty szal na szyję.
 
       Lew prędziutko zjadł śniadanie,
       pragnie grzywę przystrzyc teraz,
       więc przez kratę głośno ryczy:
       - Proszę przysłać mi fryzjera!
 
                    Już od rana słoń grymasi:
                    - Sama osty dzisiaj w sianie!
                    Trudno... Dzieci bułeczkami
                    uzupełnią me śniadanie.
        Jedna z małpek innym radzi:
        - Najpierw ranna gimnastyka!
        Gdy nadejdą tutaj dzieci,
        wówczas szaleć, kozły fikać!
 
                     Dzieci patrzą na żyrafę,
                     ta się długą szyją chwali:
                     - W Zoo tylko ja coś znaczę,
                     nie ma po co chodzić dalej!
 
                                             
                       ZŁOTE LISTECZKI
 
                          Płaczą drzewa
                                żałośnie,
                          płaczą drzewa
                                cichutko...
 
                           Wiatr im strąca
                                listeczki,
                           które żyły
                                tak krótko...
 
                           Były piękne,
                                zielone,
                           a dziś, choć są
                                ze złota,
 
                           ziąb im wielki
                                dokucza,
                           wiatr po ziemi
                                 je miota...
                              

                             DRZEWA

 
        Za okienkiem
        w ogródeczku
        rośnie jarzębina,
        wystroiła
        się w korale
        jak młoda dziewczyna.
 
                       Nade droga
                       rosną rzędem
                       wysmukłe topole.
                       Srebrne liście
                       wiatr im strąca,
                       i niesie na pole.
 
         A przy moście
         rosną wierzby,
         wierzby rosochate.
         smutne zimą
         i jesienią -
         wesolutkie latem.
 
                        Nieco dalej,
                        na uboczu,
                        dzika grusza stoi.
                        Stoi w polu
                        samiuteńka -
                        nocki się nie boi

 

        PRZYSZŁA JESIEŃ DO OGRÓDKA

    Przyszła Jesień do ogródka. Przywołała  Jagusię:
              - Marchew zbierz,
              rzepkę zbierz,
              do piwniczki
              wszystko znieś!

    Znosi Jagusia do piwniczki jarzynki, znosi i  znosi.
                Jeden wór,
                drugi wór -
                do wieczora
                trwał ten zbiór.

     Wieczorem przybiegł do ogródka szary zajączek.
     Chodził między zagonkami powolutku,  powolutku.
                - Marchwi brak,
                rzepki brak!
                Czemu tak?
                Czemu tak?

     Zauważyła zajączka jesień. Pogroziła mu paluszkiem.
                - Coś tu chciał?
                Tyś marchewkę,
                rzepkę siał?
     Uciekł zajączek do lasu.
                Rad nierad
                na mchu siadł,
                zwiędły listek
                brzozy zjadł...
 

PRZYJACIELE ZAJĄCZKA

 

 
    Chorował zajączek. Bolało go w boku.
    Nie mógł się poruszać ani zrobić kroku.
 Więc do swych przyjaciół wysłał listy krótkie:
"Jestem bardzo chory, donoszę ze smutkiem -
                                                    Zajączek".
  Najpierw przyleciały dwie lekarki-sowy;
  - Nie martw się, zajączku, wkrótce będziesz zdrowy!
  A potem przybiegła wiewióreczka z zielem:
  - Zanim je naparzę, łóżko ci pościelę!
  Przyleciały również kuropatwy zacne,
  przyniosły choremu oziminki smacznej.
  Jedynie płochliwy bieluśki króliczek
  telegram nadesłał:
    "Wyzdrowienia życzę - Króliczek"
  Zając poweselał i wyrzekł te słowa:
 - Wśród tylu przyjaciół przyjemnie chorować!

 

                       KOZIOŁECZEK

 

 
           Stanął koziołeczek
           przed babuli progiem.
           Zażądał kapusty
           i nastawił rogi.
 
                       Na to babuleńka:
                       - Co to za zwyczaj kozi!
                       Prosisz o kapustę
                       i różkami grozisz?...
 
            - Bodnę cię naprawdę!...
            - Pomału, pomału...
            chcesz kapusty dostać,
            grzeczności się naucz!
                                SZRON
 
       Na gałązkach drzew
       osiadł nocą szron.
       Odział w biały płaszcz
       rozłożysty klon.
 
                   Srebrem okrył liść,
                   który z drzewa spadł,
                   i na krzywym płotku
                   cichusieńko siadł.
 
       I nikomu szron
       nie skąpił swych łask,
       aż go rano zmógł
       słonko złoty blask!
 
                                             
 
                                  KONIK
 
       Stała sobie w kącie
       tatusiowa laska.
       - Jesteś dziś konikiem!... -
       Jasio z bicza trzaska.
 
                     - Wio, koniu bułany,
                     koniu jednonogi!   
                     Przed tobą otworem
                     wszystkie świata drogi!
 
        Wtem się do zabawy
        stary dywan wplątał...
        Jasio spadł z konika,
        koń poszedł do kąta.
 
                                  DZIWO

 

 
     Stoi bałwan w kapeluszu,
     nic nie słyszy, nie ma uszu.
     Ślepki z węgla patrzą krzywo.
     Krzyś ulepił takie dziwo.
 
             Wicher dmucha, mróz nadchodzi,
             marznie bałwan, pan dobrodziej.
             Grzęźnie w śniegu po kolana,
             nie wytrzyma tak do rana.
 
      - Krzysiu, Krzysiu, mój chłopczyku,
      chcę się ogrzać przy piecyku!
      - Siedź na dworze, szanuj życie,
      piec łakomy pożarłby cię!...

 

 

                  CHODŹ, BAJECZKO!
 

 

      Chodź, bajeczko,
      bajuchno,
      czasu mamy
      maluchno,
               dziecku chce się spać,
               dziecku chce się spać!
 
      Stoi bajka za drzwiami,
      stuka-puka trepkami -
               a prędzejże wchodź,
               a prędzejże wchodź!
 
      Przyszła, siadła na stołeczku,
      przejrzała się w lustereczku -
               bajeczka, bajuchna!
 
      Teraz powiedz,
      gdzieżeś była,
      coś widziała,
      coś robiła -
               bajeczko, bajuchno?
      Jak przechodziłam przez las,
              krzaczki szeptały:
              - Jak się masz!
      Jak przechodziłam przez bór,
              witał mnie śpiewem
              ptasząt chór!
              Jakie cuda, jakie cuda!
 
      Jak szłam przez mosteczek
      - zgubiłam czepeczek,
      a jak szłam przez rzeczkę
      - zgubiłam wstążeczkę...
              Jakie dziwy, jakie dziwy!
 
      Wstąpiłam do muszki,
      zjadłam dwa pierożki!
      Wstąpiłam do osy,
      napiłam się rosy!
             Jakie cuda, jakie cuda!
 
      Wstąpiłam do myszki,
      pomyłam jej łyżki!
      Spotkałam się z wróżką -
      dała mi jabłuszko!
             Jakie dziwy, jakie dziwy!
 
      Teraz przyszłam tutaj,
      nabajałam wiele...
      Gdy bajeczka baje -
      wszystkim jest weselej!

 

 

 

 

 

 

 

[książka w posiadaniu Joanny i Piotra Wiadernych - G. G. marzec 2003]