strona główna   indeks                           Brunon WISZNIEWSKI                      drzewo-grafik

( 14.09.1901 - Rusocice / 18.10.1976 - Warszawa )

rodzice Aleksy Wiszniewski i Stanisława Irchin

żona Czesława Gomoliszewska

(04.07.1898 - Warszawa / 11.08.1978 - Warszawa)

nie mieli dzieci

   

Brunon i Czesława    (B. J. Warszawa 1969)

       

           Wojtek Wiszniewski       z wujem Brunonem   (B. J.)         i           z ciotką Czesławą    (W. W.)

   

Brunon w Sopocie (?) sierpień 1962 roku   (B. J.)

Wojciech, Czesława, Joanna i Brunon (B. J.) Brunon z Andrzejem Jarmakowskim i żoną Czesławą, Warszawa 1969 (B. J.)

                             Brunon (S.W.)                              Brunon boksujący się ze Stanem Wiśniewskim (S. W.)

"Brunon był niesłychanym babiarzem i uwielbiał trzymać kobiety za kolano. Lubił też wódkę, przed następnym kieliszkiem zwykł mówić - ... łubudu i lu w tę wilgoć. Cechę przywiózł do matki Stanisławy Irchin w czasie zjazdu ziemiaństwa. Swoją figurą i urodą zwracała powszechną uwagę panów. Pytano Pytano Reni Wiszniewskiej - Kto to jest ? - otrzymywali odpowiedź - ... to nikt taki, ot wojskowa sanitariuszka. Cecha jej tego nigdy nie wybaczyła. Z Brunonem łączyła ich miłość, a Cecha poprzez rozwój wypadków popełniła bigamię. Była bowiem wcześniej poślubiona jakiemuś lekarzowi, a po ślubie okazało się, że był on syfilitykiem. Cecha świadoma tego faktu uciekła od męża. Była pielęgniarką w eszelonie [?] wojskowym, gdzie poznała Brunona. Bez rozwodu wyszła za niego. Przeżyła Brunona, chorowała na gruźlicę stawu  biodrowego co praktycznie ją unieruchomiła. Na starość była nieznośna dla otoczenia i popełniła samobójstwo." (opis Elżbieta Wiszniewska, spisał Tomasz Wiszniewski) 

Stanisław Wiśniewski prostuje ""łubudu i lu w tę wilgoć" to wcale nie chodziło o kieliszek, tylko o panie..." (e-mail 2002)

Brunon był inżynierem budowlanym. Mieszkali z Czesławą przez długie lata w Warszawie przy ulicy Grochowskiej 283. Nie mieli dzieci lecz mieli wychowanka który nazywał się Ryszard. Brunon miał problemy z sercem. Lubił się bawić, żartować, pić czasami (lubił kolorowe wódki) i grał w brydża - co sobotę była długa partia i kolacja u niego w domu lub u znajomych. Lubił też słabą płeć: "Łubudu i lu w te wilgoć" mawiał podobno jak przechodził do akcji. Zmarł na raka aorty. (S. W.)

Grzegorz Giżewski dodaje: Czesława Gomoliszewska, córka Leopolda i Marianny. Dane opisane w księdze cmentarnej - Brunon nr 8189, Czesława nr 15679. Pochowani na Cmentarzu Komunalnym Północnym w Warszawie; sektor WX3 , 4 rząd, 20 grób.